Józef
Zachariasz Bem
bohater
trzech narodów
gen. dyw. Polski,
marszałek Węgier,
marszałek Turcji.
mussir
Murad Pasza.
14 marca 1794 - 10
grudnia 1850
plik WORD 97
|
|
"Nie
zawsze trzeba mówić co się wie, ale zawsze trzeba wiedzieć
co się mówi". - ~Józef Bem
filmy o gen. Bemie:
YouTube1
YouTube2
YouTube
część I
YouTube
część II
YouTube
część III
YouTube
część IV
Bema
pamięci rapsod żałobny
http://www.youtube.com/watch?v=WfThCU1cJ10
Tajemnice
Tarnowa
Polskie
oznaczenia generalskie 1815-1831
I.
Szkoła życia wojskowego.
„Roku
Pańskiego 1794, miesiąca marca, dnia 14,
urodził się Zachariasz Józef Bem, religii
katolickiej, prawego łoża syn Jędrzeja i
Agnieszki z Głuchowskich”. Do 1808 roku
rodzina mieszkała w Burku pod Tarnowem,
następnie przeniosła się do Krakowa,
zamieszkując przy Rynku nr 17.
W 1809 r do
murów prastarej stolicy zbliżały się
zwycięskie wojska księcia Józefa
Poniatowskiego. 15 letni Bem uzyskawszy zgodę
rodziców zaciąga się do wojska jako prosty
kanonier. 3 Października 1809 roku wstąpił do
Elementarnej Szkoły Artylerii i Inżynierów
w Warszawie. Dysponowała ona zaledwie 48
miejscami i przyjmowano tam tylko najlepszych. Po
półrocznej nauce, rywalizując z takimi
prymusami jak Ignacy Prądzyński i Klemens
Kołaczkowski, już 1 kwietnia 1810 r otrzymuje
szlify podporucznikowskie. Po ukończeniu
nauki wstępuje do Szkoły Aplikacyjnej
Inżynierów, (miała ona zaledwie 12 miejsc),
którą kończy w stopniu porucznika I klasy.
Wyprawa w kampanii rosyjskiej, którą przebywa
pod dowództwem marszałka Mac Donalda kończy
się tragicznym odwrotem i obroną Gdańska, w
którym Bem błyska talentem dowódczym i
strategicznym. W 1812 roku na wniosek komendanta
Twierdzy Gdańsk, generała Rappa, Bem
zostaje odznaczony francuskim Krzyżem Legii
Honorowej. Po upadku Napoleona w 1814 roku
wstępuje ponownie do Wojska Polskiego pod
dowództwem Wielkiego Księcia Konstantego, gdzie
w 1819 otrzymuje awans na stopień kapitana II
klasy i zostaje adiutantem pułkownika
Bontemps (czyt. Bątamp). Bem oddaje się pracy
naukowej, prowadzi liczne eksperymenty z
zastosowanie nowej broni artylerii rakietowej.
Podczas jednej z prób rakietowych następuje
eksplozja rakiety, która pozostawia na twarzy
Bema blizny do końca życia. W 1820 w Wajmarze
wydaje dzieło pt. „Uwagi o rakietach
zapalających”. W tymże roku otrzymuje awans
do stopnia kapitana I klasy. W 1822 roku
wstępuje do Wolnomularstwa Narodowego, w którym
przywódcą był jego serdeczny przyjaciel major Walerian
Łukasiński. Po wykryciu spisku, 30 lipca
1822 roku sąd dywizyjny skazał Bema na
degradację i rok twierdzy, lecz decyzją
Konstantego zostaje złagodzony wyrok, którego
postanowieniem Bem zostaje wydalony z Warszawy
i przeniesiony do Kocka a następnie Kozienic.
Troskliwość Bema wobec podwładnych mu
żołnierzy pozostawia mu przydomek „Ojczulek
Bem”. W 1828 roku wydaje we Lwowie pracę
pt. „O machinach parowych”. Wybucha
Powstanie.
II. Powstanie
Listopadowe.
Po zakończeniu
wszystkich swoich spraw związanych z licznymi
obowiązkami, Bem melduje swoją gotowość
służenia ojczyźnie w dniu 10 marca 1831 roku.
Otrzymuje awans do stopnia majora i
dowództwo 4 Baterii Artylerii Konnej w sile 291
ludzi i 12 dział. 10 kwietnia 1831 roku w bitwie
pod Iganiami Bem wypowiada pamiętne
słowa:
„Nie ma czasu do stracenia,
pobijemy nieprzyjaciela, choć słabsi
jesteśmy.”
Generał
Skrzynecki mianuje go podpułkownikiem.
26 maja 1831 roku
wpisał się w życiorys Bema smutną, ale
przydającą mu rozgłosu kartą doświadczenia
bojowego. Klęska Wojsk Polskich w bitwie pod
Ostrołęką została złagodzona brawurową
szarżą artylerii Bema, który włączony w
ostatnią fazę bitwy bohaterskimi przerzutami
armat uratował od całkowitego rozbicia odwrót
naszych wojsk z pola bitwy. Za niezwykła odwagę
i zadziwiającą obronę zostaje mianowany do
stopnia pułkownika i odznaczony Krzyżem VIRTUTI
MILITARI. Po upadku Ostrołęki ostatnim
ratunkiem pozostaje obrona Warszawy. Koncentracja
wojsk polskich w stolicy nie jest
najkorzystniejsza z punktu widzenia strategii
wojskowej. Pułkownik Bem zostaje w Warszawie
mianowany generałem brygady i powierzeniem
dowództwa artylerii w stolicy. Zostaje powołany
do Rady Obrony Warszawy, oraz Rady Wojennej, w
której to po upadku miasta i wycofania się
wojsk pada propozycja mianowania Bema Naczelnym
Wodzem. Bem był zwolennikiem kontynuowania
walki, zważając jednak na brak zapału u
większości dowódców nie przyjmuje propozycji
dowództwa. Gdzieś podczas wielkiego odwrotu
zostaje mianowany generałem dywizji. Po upadku
powstania znalazł się w obozie dla Polaków w
Elblągu, następnie wyemigrował do Francji. W
Paryżu wydaje dzieło pt. „O powstaniu
narodowym w Polsce”. W 1847 roku wyjeżdża do
Londynu, skąd w sierpniu 1848 roku przybywa do
Lwowa, by wydać tam 5 Października odezwę do
emigracji popowstańczej dotyczącą formowania
się sił zbrojnych. W Wiedniu wybucha powstanie.
Bem wiedziony swym niezawodnym instynktem melduje
się w mieście i włącza się w wir walk
obejmując dowództwo obrony Wiednia. Miasto
jednak pozostaje odcięte i w samotnej walce,
pozbawione jakichkolwiek szans poddaje się.
Dowódca w przebraniu ucieka na Węgry.
III. „Éljen Bem apó”
W 1848 Wiosna
Ludów dociera na Węgry, gdzie wybucha
ogólnonarodowe powstanie. Talent i
umiejętności dowódcze Bema są znane w
Węgierskiej stolicy, dlatego rząd powierza mu 8
Grudnia 1848 dowództwo Armii Siedmiogrodzkiej w
sile 13.000 żołnierzy. Nie trzeba było dużo
czasy aby zagraniczny generał stał się
ulubieńcem swoich podwładnych – całej armii
i tak jak niegdyś w Polsce chłopi nazywali Go
„ojcem”. Całą wysoką pensję nadaną mu
przez rząd powstańczy rozdawał między swoich
ukochanych wiarusów oraz chłopów. Na Jego
okrzyk „Előre fiaim” (naprzód dzieci)
odpowiadała Mu chórem cała armia „Éljen Bem apó” (niech żyje ojciec Bem). Do pierwszej
poważnej bitwy doszło 13 grudnia 1848. Armia
Siedmiogrodzka zmusiła do odwrotu generała
Wardenera. 3 stycznia 1848 Bem zdobył połowę
Siedmiogrodu pokonując austriackiego generała
Urbana zajmując bez walki stolicę kraju
Szklerów. 29 stycznia 1849 roku Austriacy
zaatakowali manewrem okrążającym armię Bema i
4 lutego Węgrzy musieli się cofnąć aż do
przyjęcia 7 lutego bitwy z 10 krotnie
silniejszą armią austriacką. Osłaniając z
garstką swoich żołnierzy został wraz z dwoma
działami pod miastem, reszta jego uszkodzonych
armat nie nadawała się do walki. Wówczas ta na
te dwie ostatnie armaty rzucił się szturmem
austriacki batalion piechoty. Dwukrotnie wrogowie
atakowali pozycję Bema, ale piechota Węgierska
broniła ich bohatersko, zagrzewana do walki
przez ukochanego wodza. Wreszcie przeważające
siły austriackie zdobyły dwa ostatnie
węgierskie działa. Wówczas Bem, ku zdumieniu i
zaskoczeniu austriackich żołnierzy rzucił się
ze szpicruta podniesioną do góry wołając
głośno po niemiecku:
„Natychmiast odmaszerować
stąd! To moje armaty !”.
Ochłonąwszy ze
zdziwienia dowódca austriacki zakomenderował:
„Ognia !” Po salwie żołnierze cesarscy
chwycili konia Bema za cugle. Szarżująca jednak
w pełnym pędzie kawaleria Węgierska pod
dowództwem Doboja odbiła swojego Wodza i Jego
armaty. Bem miał w zwyczaju nosić białe pióro
w kapeluszu. Jako dowódca armii był przez to
szczególnie widziany i narażony na ataki wroga.
Bem jednak kpił z tego i tylko cud uratował go
od śmierci w tej bitwie. Stracił jednak palec
prawej ręki. 9 lutego w bitwie pod Piszki za
główne zadanie Bem postawił swojej armii
obronę drewnianego mostu. Mówił do
żołnierzy:
„ Jeśli Austriacy
zdobędą most, zginie Siedmiogród !”.
W ferworze walki
most udało się zdobyć przeważającym siłom
wroga. Wokół mostu zawrzała zażarta walka.
Walczących żołnierzy podniósł na duchu
osobisty udział Bema w walce, który zagrzewał
ich swoją odwagą i pogardą śmierci dla obcej
sobie ojczyzny. Bez namysłu przybył z wojskiem
nad rzekę i atakiem na bagnety zdobył wzgórze
po drugiej stronie. Ponieważ w tym czasie
zabrakło Węgrom naboi, Bem prowadził ich w
kierunku mostu „na bagnety” ze słowami:
„Naprzód Węgrzy, nie ma
mostu nie ma ojczyzny !”
Nieprzyjaciel
rzucił się do panicznej ucieczki. Most i
Siedmiogród zostały uratowane!.
15 marca 1849 w
rocznice ogłoszenia niepodległości Węgier Bem
wypędził Austriaków i ich sprzymierzeńców z
doliny Wereszterońskiej. 27 marca 1849 Bem
wyjeżdża do Szeben aby zająć się
organizacją 30.000 armii węgierskiej. Zastał
tam czekającą już na niego delegację Rządu
Węgier z odręcznym pismem Naczelnego Wodza
Kossutha. Delegacja pragnęła wręczyć
zagranicznemu generałowi specjalnie ustanowiony
przez Sejm Węgierski Order Wielki z Gwiazdą.
Środek Orderu przyozdabiał największy diament
wyjęty z narodowego symbolu Korony Świętego
Stefana, której używali do koronacji królowie
węgierscy. Miejsce po owym diamencie zastąpiła
złota blaszka z wyrytym napisem „Józef
Bem”. Wręczając Order przewodniczący
delegacji pułkownik Nemeth powiedział:
„Nie jestem
mówcą, a nawet gdybym nim był nie potrafiłbym
w tej chwili pięknie przemawiać. Niech więc
Pan pozwoli ucałować mi swoją rękę, która
krwawiła za moją ojczyznę”,
po czy stary
wojownik węgierski ucałował dłoń generała.
Kossuth zaś pisał: „Ojczyzna moja uznaje
Pańskie wielkie zasługi Generale, jest Panu
winna dozgonną wdzięczność i będzie sobie
uważała za obowiązek dowieźć tego także
czynem. Imię Twoje zespolone z historią
węgierską zawsze będzie chlubą jej
kroniki”.
Pomimo tych
wszystkich zwycięstw sytuacja Bema po wkroczeniu
połączonych armii rosyjsko - austriackiej
zmieniała się. Car Mikołaj I „ Żandarm
Europy” wprowadził do pomocy cesarzowi Austrii
150.000 armię pod dowództwem Iwana Paskiewicza,
która wkroczyła do Siedmiogrodu. Bem znajdował
się w Nagyvárad, gdzie Kossuth próbował
namawiać go do objęcia Naczelnego Dowództwa.
IV. Marszałek
Josef Bem
Po kilku
sukcesach położenie armii węgierskiej stawało
się coraz cięższe. W lipcu 1849 r. doszło do
spotkania pod Segervar, w którym 3 tysięczna
armia Bema uderzyła na sześciokrotnie
liczniejsze oddziały gen. Lüdersa. Na
zdziesiątkowanych Węgrów uderzyła rosyjska
kawaleria, klęska stała się nieunikniona.
Sam Bem walcząc
w pierwszym szeregu był kilkakrotnie ranny i
kilka godzin leżał na placu boju.
Na początku
sierpnia rząd powstańczy postanawia oddać
Bemowi naczelne dowództwo. Bem przystąpił do
tworzenia nowej armii, gdy doszła go wieść o
mianowaniu hr. Görgeya dyktatorem powstania,
który po przegranej bitwie 13 sierpnia 1849 r. z
32 tys. Żołnierzami i 130 działami składa
broń wobec rosyjskiego gen. Rüdigera
(Ridigera). Zdrajcy zniweczyli cały ogromny
wysiłek Bema. Bem wraz z zastępem wiernych
oficerów i generałów węgierskich opuszcza
Węgry udając się do Turcji.
V. MUSSIR
MURAD PASZA
Gen. Józef Bem,
który i w Turcji nie zamierzał zrezygnować z
walki zdecydował się na przyjęcie
mahometanizmu, otrzymał imię Murat i tytuł
Pasza. Bem liczył na to że Turcja zgodzi się
na utworzenie polskich oddziałów, które
wzięłyby udział w wojnie przeciwko Rosji.
Pisał o tym w
liście do przyjaciół:
”Stąd wyjdzie pierwszy
cios, który niepodległość Polski za sobą
pociągnie. Wolę więc na razie służyć Polsce
z daleka. Przecież jako chrześcijanin nie
mógłbym tu nic w tej sprawie zdziałać i
stworzyć”.
Wyjaśniając
zaś sprawę religii mahometańskiej mówi:
„Ja, moi panowie, nie ze
strachu przyjąłem nową wiarę. Skłoniła mnie
do tego kroku nadzieja, że w ten sposób będę
mógł walczyć z nieprzyjacielem mej
ojczyzny”.
Dyplomacja
turecka mianowała Bema mussirem, czyli
marszałkiem armii tureckiej.
Przyjęcie przez
część uchodźców obywatelstwa tureckiego
zaniepokoiło Austrię i Rosję. Żądały one od
Turcji rozproszenia emigrantów, aby w ten
sposób umożliwić im organizowanie
jakichkolwiek akcji. Starania te zostały
uwieńczone powodzeniem.
Uchodźców
rozesłano do różnych miejscowości, Bema z
Węgrami – Kmettym i Steinem oraz Polakami –
Zarzyckim, Luborodzkim skierowano do twierdzy w
Alleppo, położonej na skraju pustyni.
Odciętych od
świata i, osadzonych w ciemnych wilgotnych
koszarach szykanował gubernator miasta. Bema i
jego towarzyszy objęto surowym zakazem
opuszczania twierdzy.
Oprócz tego
wyznaczono specjalnego oficera upoważnionego do
karania winnych przekroczenia zakazu aresztem
domowym. Dopiero ostry protest Bema skierowany do
ministra wojny Reszyda Paszy przyniósł
złagodzenie surowych zarządzeń.
Bem spędzał
czas pracowicie. Uczył się tureckiego i w celu
poznania miasta i okolic urządzał codzienne
wycieczki.
W 1850 roku
wybuchły niepokoje wśród załogi Aleppo i
władze ledwo utrzymały ją w posłuchu. Nagle
pola przed miastem zaludniły się tysiącami
Beduinów.
Strach padł na
mieszkańców i tureckich generałów, Kherima
– Pasze, Mustafa – Pasze i innych. Jeden
tylko Murad Pasza nie oddał miasta w ręce
Allacha i przyjął zadanie obrony miasta.
Walkę jak zawsze
chciał rozpocząć od ognia działowego.
Tumany kurzu
przeniosły świat, błyszczały tylko
niezliczone krzywe szable, lance i karabiny.
Bem czuwający
nad wszystkim, podpuścił atakujące masy prawie
pod same mury i wówczas dał znak. Kurz wzbity
tysiącami gołych stóp i kopyt końskich
zdawał się sięgać samych niebios, skąd
Allach patrzył z podziwem na swojego nowego
wyznawcę. Nagle ogień artylerii przerzucił
się dalej w pole, gdzie stały tabuny koni.
Kilka salw wystarczyło, aby pierzchły one na
wszystkie strony świata.
Atakujące bandy
rażone teraz z bliska ogniem broni ręcznej,
widząc swoją klęskę, rozpierzchłe stada,
rzuciły się do ucieczki. Na ich karkach gnała
kawaleria garnizonowa. Pogrom był całkowity,
zwycięstwo zupełne. Gdy delegacja miasta i
garnizonu przybyła z podziękowaniem, a Mustafa
Pasza wystąpił z bajeczną wschodnią oracją,
Bem z powagą rzekł do paszy:
„Spędziłeś
całe życie w Azji, a nie wiesz, że lud
koczowniczy dba o swoje konie, a nie o
wojowników”.
Zdumiał się
Mustafa i bijąc pokłony odeszli w milczeniu.
Sława o obronie
miasta dotarła do Wiednia, Moskwy, a konsulowie
tureccy podziwiali talent wojskowy musirra Murata
– paszy, generała wojsk polskich i
węgierskich Józefa Zachariasza Bema.
VI. ŚMIERĆ
WIELKIEGO CZŁOWIEKA
W nocy z 23 na 24
listopada 1850 roku Bem nagle zachorował,
odezwały się znów stare rany i trudy wojenne.
Posmutniał,
zszarzał, zamknął się w sobie. Stale
powracał do najulubieńszego tematu, jakim była
sprawa wyzwolenia ojczyzny.
Bem był trudnym
pacjentem, lekceważył zalecenia lekarzy i nie
zażywał lekarstw. Opiekujący się nim doktor
Kalazdy, wykrył farbę azjatycką czyli
malarię.
W nocy z 6 na 7
grudnia nastąpiło gwałtowne pogorszenie, a 8
grudnia zaczęła się agonia. Tegoż dnia
lekarze uznali stan jego za beznadziejny, a on
sam zdecydował się przyjąć lekarstwa. 9
grudnia ok. północy stracił przytomność,
doktor przywrócił mu jednak pełną
świadomość.
Rozpalony
gorączką, wstrząsany raz po raz atakami febry,
rzekł do doktora: „Kochany Kalzy, co Bóg mi
przeznaczył, ludzie nie odmienią”
Do otaczającego
go opieką mjr Fiali rzekł: "Czego pan
jeszcze chcesz?"
Kapituluję
pierwszy i ostatni raz w życiu, na twoje
ręce”.
VII. POWRÓT
WIERNEGO SYNA OJCZYZNY
W roku 1928
władze polskie rozpoczęły starania o
sprowadzenie zwłok gen. Józefa Bema do kraju. W
następnym roku starania zostały uwieńczone
sukcesem. 20 czerwca 1929 roku na
cmentarzu Dżebel el Isam w Turcji
(dzisiejsza Syria), w obecności członków
delegacji polskiej, której przewodniczył szef
departamentu artylerii płk Emil Przedrzymirski,
dokonano ekshumacji. Trumnę umieszczono w
specjalnym wagonie i przewieziono do Konstantynopola,
a następnie przez Bułgarię do stolicy Budapesztu.
Naród węgierski niezwykle uroczyście
pożegnał bohatera.
Wagon obrzucono
kwiatami, a do granicy Węgier towarzyszyła
kompania reprezentacyjna.
30 czerwca
pociąg przejechał granicę Polski.
Po 81 latach
witamy salutem armatnim i hymnem państwowym
Polski, Węgier i Turcji wraca Bem do Polski.
W Krakowie
w imponującym pochodzie trumna przybrana w
sztandary Polski, Węgier i Turcji złożona na
lawecie armatniej przewieziona została na Wawel.
Następnego dnia eskortowany przez samoloty
wojskowe rusza pociąg do Tarnowa. Tu
następuje złożenie zwłok do mauzoleum
zaprojektowanego przez architekta Szyszko –
Bochusza. Trumnę wnoszą Węgrzy. W chwili
gdy umieszczono trumnę w sarkofagu, gołąb
pocztowy wyleciał do Warszawy z meldunkiem, że
zwłoki gen. Józefa Bema spoczęły w ziemi
ojczystej.
Kompania honorowa
oddała honory wojskowe.
|