MARSZ NA MALBORK
Szczegółowy polski plan
wojenny kampanii 1410 roku został prawdopodobnie
opracowany już w Brześciu Litewskim w grudniu
roku poprzedniego, podczas narady Jagiełły z
Witoldem, z udziałem podkanclerzego
Koronnego Mikołaja Trąby i Dżalal-ed-dina.
Główne natarcie postanowiono skierować na
Malbork, z zamiarem zmuszenia Zakonu do podjęcia
walnej rozprawy. Jako miejsce ostatecznej
koncentracji wojsk wybrano Czerwińsk nad
Wisłą.
2 lipca, po przeprawie przez
pontonowy most, na prawym brzegu Wisły doszło
do połączenia polskich i litewsko- ruskich.
Zgodnie z planem brzeskim armia ruszyła w
kierunku brodów na Drwęcy pod Kurzętnikiem i 8
lipca przekroczyła granicę państwa zakonnego. Ulryk
von Jungingen spodziewając się próby
forsowania rzeki właśnie w tym miejscu,
zdołał przygotować obronę kurzętnickiej
przeprawy. Jagiełło nie przyjął walki
w warunkach korzystniejszych dla przeciwnika.
Postanowił pójść w kierunku źródeł
Drwęcy, obejść je i kontynuować marsz na
Malbork. 13 lipca wojska polskie podeszły pod
Dąbrówno i zdobyły je nagłym szturmem. Po
wielo godzinnym odpoczynku i załadowaniu
łupów, dopiero o brzasku15 lipca, armia
Jagiełły wyruszyła w kierunku Olsztyna. Po
przejściu blisko 10 km, prawdopodobnie na
wieść o zbliżaniu się przeciwnika, król
wydał rozkaz rozbicia obozów.
Od
czasu wymarszu armii królewskiej z Czerwińska,
wielki mistrz po raz drugi zastąpił drogę Jagielle.
W dzień Rozesłania Apostołów, we wtorek 15
lipca 1410 roku, między miejscowościami
Grunwald, Stębark i Łodwigowo oraz jeziorem
Łubień, stanęły naprzeciw siebie dwie wielkie armie. Plan krzyżacki zakładał sprowokowanie
uderzenia ciężkiej jazdy na piechotę i
artylerie wroga ukryte za zasiekami i starannie
zamaskowanymi ,,wilczymi dołami”. Na ginących
w dołach pod gradem pocisków kusz i bombard
Polaków miała wtedy uderzyć ciężka jazda
zakonu, zadając ostateczny cios.
Jednak
Jagiełło nie spieszył się z atakiem. Widząc
niecierpliwość prażonych lipcowym słońcem
rycerzy von Jungingen wysłał do króla dwóch
heroldów, którzy jako szydercze wyzwanie do
walki przynieśli dwa nagie miecze, ofiarując
też Polakom miejsce na rozwinięcie szeregów.
Monarcha
nie dał się sprowokować. Zamiast oczekiwanej
przez Wielkiego Mistrza ciężkiej jazdy do
natarcia ruszyły stojące na prawym skrzydle
oddziały litewsko- rusko- tatarskie.
Lekkozbrojni, walczący w luźnym szyku wojownicy
z niewielkimi stratami sforsowali doły i zasieki
i wycieli większość krzyżackich piechurów.
Resztę stratowała własna jazda idąca do
kontrataku. Wtedy na lewym skrzydle
sprzymierzonych ruszyła polska konnica
odśpiewawszy ,,Bogurodzicę” ojczystą pieśń
religijną. Walka zawrzała na całej linii.
Część lekkiej jazdy księcia Witolda nie
wytrzymała starcia z ciężkozbrojnym rycerstwem
i rzuciła się do ucieczki.
W
pogoni za nimi ruszyła silna grupa Krzyżaków.
Jednak Witold, na czele chorągwi smoleńskich i
litewskich, kosztem ogromnych strat zdołał
opanować sytuację.
Tym
czasem w centrum trwał zacięty bój, którego
kulminacyjnym punktem była walka o sztandar
chorągwi krakowskiej. Od tego momentu szala
zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę
sprzymierzonych. Powracający do walki na prawym
skrzydle Litwini zaskakiwali rozproszonych w
bagnistym terenie Krzyżaków i wycinali ich w
pień. Z kolei na lewym skrzydle siły polskie
zaczęły spychać i zachodzić z boku wojska
zakonne. W tej sytuacji Wielki Mistrz osobiście
wprowadził do walki 16 chorągwi odwodowych,
przejściowo zagrażając samemu królowi,
kierującego bitwą z pagórka w centrum szyków.
Jednak Jagiełło zdołał sprowadzić i
zamknąć von Jungingena w okrążeniu. Na
głównym placu boju Polacy i wojska księcia
Witolda otoczyli trzon sił krzyżackich. W
rozpaczliwej walce padł Wielki Mistrz, padła
starszyzna Zakonu, zginęła większość
rycerzy. Zwycięzcy zdobyli wszystkie chorągwie
wroga, wzięli tysiące jeńców. Po blisko
dziesięciogodzinnych zmaganiach bitwa
zakończyła się triumfem wojsk polsko-
litewskich. Armia Zakonu przestała właściwie
istnieć. Dopełnieniem tryumfu było zdobycie
krzyżackiego obozu. Cała potęga Zakonu
została strzaskana, miasta pruskie składały
hołd Jagielle, rycerstwo przyłączyło się do
króla.
Po jednodniowym odpoczynku
siły sprzymierzonych ruszyły w kierunku
Malborka. W Prusach, na wieść o sromotnej
klęsce, zapanowała panika. Już w Olsztynku
stawili się wysłannicy biskupa warmińskiego
Heilsberga, który uznał władzę Polski i
prosił o oszczędzenie jego posiadłości. W
ciągu kilku dni poddały się: Olsztyn, Ostróda
i Elbląg. Po prawie miesiącu, całe Prusy
znajdowały się już w polskich rękach.
Komtur Świecka Henryk von
Plauen zdołał jednak przygotować obronę
Malborka. Prawie dwumiesięczne oblężenie zamku
nie przyniosło rezultatu. 19 września wojska
polskie odstąpiły od murów twierdzy, a w kilka
dni później, po przekroczeniu granicy,
rozpuszczone zostały do domów.
Po odejściu głównych sił
Jagiełły, Krzyżacy szybko odzyskali władzę
na terenie Prus. Surowe represje spadły na
miasta, które poddały się Polakom. Zamordowany
został podstępnie burmistrz Gdańska- Konrad
Kleczkow, ścięto chorążego ziemi
chełmińskiej - Mikołaja Ryńskiego,
który w decydującym momencie bitwy
grunwaldzkiej przeszedł na stronę polską,
poddając swój oddział.
KORONOWO
Krzyżacy nie byli już zdolni
do przeprowadzenia skutecznej ofensywy.
Katastrofalny stan kasy królewskiej (co groziło
buntem najemników), a przede wszystkim
zmęczenie rycerstwa zadecydowały o wycofaniu
się Jagiełły z zajętych terenów.
Nie był to jednak koniec
wojny. Dopiero pod Tucholą, Gołubiem i pod
Koronowem 10 października 1410 roku armia
zakonna ponownie poniosła klęskę. Kilka
krotnie przedłużany rozejm przyniósł
podpisanie traktatu pokojowego w Toruniu 1 lutego
1411 roku.Koronowem, nowy Wielki Mistrz Henryk
von Plauen poprosił o pokój, zawarty w
Toruniu w 1411 roku. Nakazywał on Krzyżakom
zwrot Żmudzi i ziemi chełmińskiej oraz
wypłatę odszkodowań. Po raz pierwszy zakon
uznał się za pokonanego. Wojna została
zakończona. Krzyżacy zrzekli się Żmudzi - na
czas życia Jagiełły i Witolda - zrezygnowali z
pretensji do Ziemi Dobrzyńskiej, zgodzili się
na polubowny sąd w sprawie Santoka i Drezdenks.
Zobowiązali się także do wypłacenia stronie
polskiej 10 000 kop groszy praskich, jako
odszkodowania za zwrot zamków i uwolnienie
jeńców.
Niestety, postanowienia pokoju
toruńskiego były porażka polskiej dyplomacji.
W efekcie nie wykorzystano rezultatów
grunwaldzkiego zwycięstwa. Warto jednak
przypomnieć w tym miejscu, że poraz pierwszy w
historii, Zakon uznał się za stronę
zwyciężoną.
|