|
Czechosłowackie
Przyjaźnie
Dla
czerwono-białawej trzynastki zaświtało
światełko nadziei. Młody, ambitny drużynowy,
którego zainteresowania życiowe to pedagogika
podejmuje służbę i trud odbudowy Drużyny.
Już od samego początku pragnie z chłopakami
działać poza terenem własnego podwórka,
osiedla, czy hufca. Dh Bogusław jest inicjatorem
wspólnej pracy z dziećmi z bratnich drużyn
Ośrodka Szczepów Doły "Słoneczni",
odbywają się zawody szachowe pomiędzy
drużynami, biegi harcerskie, rajdy, biwaki,
festiwale piosenek harcerskich, zawody na
orientację. Ulubionymi miejscami rajdów są
góry, najpierw te niższe a z czasem i te
trudniejsze do zdobycia.
Drużyna
nawiązuje kontakt z ĆSSR i trzykrotnie
wyjeżdża do Ostrawy.
Z
kronik Komendy Hufca Łódź-Bałuty.
"Od
1973r. XIII ŁDH współpracuje z drużyną z
Pionierskiej Organizacji "Psohlowcy" w
Ostrawie - Porubie w Czechosłowacji.
Współpraca rozpoczęła się spotkaniem na
wycieczce pod Bańską Szczawnicą naszych
harcerzy obozujących w międzynarodowym obozie
pod Sitnem, a "Psohlowcami", którzy
"ścieżkami powstańców słowackich"
przemierzali swój kraj.
Entuzjastą
tej współpracy był ze strony naszej dh pwd.
Bogusław Rurarz - drużynowy XIII ŁDH, a ze
strony Czechosłowacji Lubert Bouda, drużynowy
"Psohlowców".
W
kwietniu 1974r. Pionierska Organizacja w
Czechosłowacji obchodzi 25-Lecie.
"Psohlowcy" urządzili wystawę
poświęconą tej rocznicy. Na otwarcie wystawy
wyjechała oficjalna delegacja Hufca w składzie
hm.PL Marian Kierczuk, phm. Andrzej Kuczyński,
pwd. Bogusław Rurarz i grupa trzynastaków.
Na
wystawie Czechosłowackich przyjaciół znalazł
się kącik poświęcony XIII ŁDH- rzy im. gen.
Józefa Bema. Współpraca była bardzo korzystna
dla młodzieży obu miast. Wzajemne odwiedzanie
się w ciągu roku oraz wymiana grup obozowych
daje szansę poznania się dwóch słowiańskich
krajów".
Świetnie
zachowały się pięknie prowadzone kroniki z
tego okresu. Brat drużynowego dh Wojciech
Śliwierski został sztandarowym drużyny na
wszystkich uroczystościach. Stopniowo poznając
historię Drużyny (również dzięki druhowi
Zdzisławowi Fangratowi), Druh "LEW"
(takie miano przyjmuje się w Drużynie) próbuje
dokonać licznych zmian. Powstaje pomiędzy nim,
a Komendantką Szczepu i Komendą Hufca konflikt,
którego podłożem była próba powrotu do
starych korzeni, przywrócenia chust stalowych,
rzymskiej numeracji. Próby te niestety spełzły
na niczym, gdyż atmosfera tamtych czasów była
tak zdominowana walka ze wszystkim co stare,
przedwojenne i pochodzące z zachodu, popierane
wszystkie działania pozwalające wychować
młodzież w duchu socjalizmu i posłuszeństwa
władzy, oraz pokazujące przewodnią rolę
Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Nie
oznaczało to jednak, że Druh Lew się poddał.
Organizował spotkania z weteranami drużyny,
starał się na zbiórkach nawiązywać do
wydarzeń historycznych z życia Drużyny.
Doświadczenia z pracy w Drużynie zaowocowały
wspaniałymi książkami harcerskimi o tematyce
pedagogicznej. Brat Wojciech, późniejszy
redaktor wielu czasopism harcerskich, które
miały ogromny wpływ na odrodzenie się
harcerstwa w Polsce po sierpniu 1980 roku, autor
kilkunastu książek metodycznych w oparciu o
doświadczenia trzynastackie stały się hitami
wykorzystywanymi do dzisiaj.
We
wrześniu 1973 r. następuje zmiana na funkcji
komendanta Szczepu, którym zostaje pwd.
Bogusław Rurarz, a drużynowym jego
dotychczasowy przyboczny dh org. Piotr Kantor.
Nowy Drużynowy zaczyna przygotowania do
obchodów 50-Lecia powstania drużyny. Zbierał
materiały, sporządzał wywiady z byłymi
harcerzami drużyny, inicjował spotkania, na
których ówczesna komendantka Hufca dh. hm.
Janina Czekalska obiecywała, że Hufiec pokryje
połowę wydatków na nowy sztandar. W 1975 r.
zasadnicze różnice co do daty powstania
drużyny przeszkodziły w zorganizowaniu
uroczystości 50-Lecia. Celowa dezorganizacja
tych działań przez Komendę Hufca doprowadziła
do zniechęcenia się druha Piotra i rezygnacji z
prowadzenia Drużyny. Po krótkim,
kilkutygodniowym bezwładzie Drużynę obejmuje
Druh Marek Sobczak, przyboczny Druha Piotra
Kantora. Radość jednak trwa krótko. Brak
działań prowadzących do utrzymania Drużynę
ze strony hufca prowadzi do rezygnacji również
i druha Marka. Rok 1977 zapisuje się czarną
kartą w historii drużyny. Drużyna rozpada
się, a historyczny sztandar zostaje przekazany
do Hufca. Na takim właśnie scenariuszu
najbardziej zależało ówczesnej Komendzie Hufca
- naturalne padanie tych najstarszych drużyn,
które są "niepokorne". Z Hufca
przydzielony zostaje na funkcję komendanta
szczepu dh pwd. Marek Błaszczyk, który przybył
podjąć służbę po przeprowadzce do Łodzi.
Polecenie zorganizowania drużyny i pełnienie
obowiązków drużynowego zlecone dh. przod.
Ryszardowi Juścińskiemu, synowi pułkownika WP
(osobie godnej zaufania i bezpiecznej dla hufca).
Funkcję tą jednak pełni bardzo krótko
rezygnując z powodu innych zainteresowań.
Reorganizacja
Pod
koniec 1978r. funkcję drużynowego przejmuje
dotychczasowy przyboczny dh wdr. Krzysztof
Mużdżak. Niespełna dwa lata drużyna cieszyła
się własną harcówką położoną na poddaszu
budynku 49 Szkoły Podstawowej. W roku 1980 jak
cios dobija drużynę wiadomość o likwidacji
Szkoły przy ul. Staszica 1/3. Wraz z
przeniesieniem młodzieży szkolnej po wszystkich
okolicznych szkołach, Komenda Hufca podejmuje
decyzję o rozwiązaniu drużyny, a numer i
bohater miał być nadany drużynie próbnej w 61
SP w Łagiewnikach na peryferiach Łodzi.
Ze
wspomnień drużynowego:
"To
co zastałem w harcówce w październiku 1978
roku to trochę krzesełek, piec kaflowy trochę
plansz, sztandar 54 Drużyny Harcerzy, który
oddałem do hufca (dziś już nie pamiętam
jakiego bohatera obrała sobie nieistniejąca 54
ŁDH), dwie fanfary, dwa zniszczone werble, jedna
kronikę drużyny z uroczystości XXXV lecia i
odrapane ściany. Sztandar Drużyny był w
gablocie u Dyrektora Szkoły wyciągany na
szkolne uroczystości (szkoła bowiem swojego
sztandaru nie posiadała) a ja jako uczeń 7
klasy (innej niż 49 SP) szkoły nie byłem tam
dopuszczony. Nie zdawałem sobie sprawy że
drużyna ma tyle lat, ale coś podpowiadało mi
że trzeba ją ratować za wszelką cenę! Nie
mogłem dopuścić aby drużyna skazana na
wegetację w "sezonowej" szkole w
Łagiewnikach pod Łodzią (choć zaproponowali
mi funkcję drużynowego" mogła zginąć i
co z chłopakami? Silnie również zadziałały
ruchy odrodzeniowe, które nasilały się już na
obozie w sierpniu 1980 roku. Byłem na kursie
drużynowych, jednak o strajkach dowiedziałem
się dopiero po obozie. Zafascynowało mnie to,
że można poprowadzić drużynę według starych
wzorców, prawdziwą drużynę o której się
naczytałem w trudno dostępnej cenzurowanej
lekturze.
Zaczęliśmy
działać w parku do momentu wcielenia do 124
ŁDH - rzy im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego
przy 81 SP (ul. Emilii Plater), gdzie od roku
byłem przybocznym. Byliśmy bardzo przywiązani
do naszych czerwonych chust z białym obszyciem,
nie zdając sobie sprawy zupełnie że ten kolor
Drużynie został narzucony. 124 ŁDH nosiła
zieloną barwę chust - ładne, choć przy takiej
masowej produkcji ze stylonu wyglądały
okropnie. Rozpoczęliśmy służbę w nowej
drużynie z początkiem października 1980 po
różnych obozach w których uczestniczyli nasi
harcerze. Nie trwało to jednak zbyt długo.
Ówczesny Drużynowy "Baczyńszczaków"
pwd. Jacek Grzelak zachorował na zapalenie płuc
w lutym 1981 i wkrótce zmarł. Był to dla nas
wielki cios, gdyż był człowiekiem (młodym 18
letnim) wielkiego serca i dużo się od niego
nauczyłem. Komendantka szczepu hm. PL. Hanna
Miecznikowska zaproponowała mi przejecie
drużyny choć nie byłem najstarszym
przybocznym. Właśnie w styczniu 1981 roku
otrzymałem pierwsze szlify instruktorski w
postaci stopnia organizatora (biała podkładka
pod krzyżem), ukończone 4 kursy drużynowych, w
tym jeden z wyróżnieniem - byłem chyba więc
odpowiednim kandydatem. Nie zawahałem się ani
przez moment - poprowadzę 13 ŁDH !!!
Na
takie rozwiązanie nie mogła zgodzić się
Druhna Hania walcząc o zachowanie tradycji w
swoim szczepie. Wybuchła kolejna polemika.
Byłem nieustępliwy! Teraz z perspektywy czasu
trochę żałuję, gdyż można było to zrobić
inaczej. Wychować następcę i dokonać
podziału drużyny, lecz pęd i miłość do 13
była silniejsza."
Dh.
Mużdżak przenosi drużynę do Szczepu w 153 SP
przy ul. Obr. Westerplatte. Funkcję komendanta
pełni tam dh. pwd. Elżbieta Romanowska
(później Błaszczyk). W marcu 1981r. dh.
Mużdżak organizuje drużynę ponownie i już
13. marca po pierwszej zbiórce drużyny w nowej
szkole, Rada Drużyny postanawia nawiązać do
starych tradycji.
Stalowa Trzynastka
Odnajduje
nas były harcerz drużyny, Wódz zuchowy hm.
Zdzisław Fangrat "Jeleń", który nie
przestaje szukać drużyny, choć w komendzie
hufca dowiaduje się że formalnie nie istnieje.
Druh Jeleń nie wierząc w zapewnienia
urzędników hufcowych niestrudzenie tropi - z
powodzeniem. Od niego dowiadujemy się o historii
Drużyny, jej zwyczajach, hymnie, piosenkach i
tradycjach.
Zafascynowani
jego barwnymi opowieściami o potędze Stalowej
Trzynastki postanawiamy prosić komendantkę
hufca o zgodę na zmianę barw, numeracji i hymn.
Zgody
takiej nie udzielono, więc samowolnie
pojęliśmy uchwałę, że wprowadzamy z dniem
13. marca 1981 roku barwę stalową,
rzymskie oznaczenia na naramiennikach,
przywracamy hymn Drużyny, scoutowe laski,
numerację krzyży i księgę przyrzeczeń. To
była prawdziwa euforia i ni nie mogło nas od
tego powstrzymać. Dopiero po zmianie na funkcji
Komendanta Hufca samoistnie zgłosiliśmy że
jesteśmy od samego początku Stalową
Trzynastką, co było zgodne z prawdą. Dziś
wydaje się to zwykłą hecą, jednak wówczas
narażaliśmy drużynę na rozwiązanie, a
drużynowego na szykany choćby ze strony szkoły
w której się uczył. Lato 1981 roku
spędziliśmy na obozie w Jamienku jeszcze w
ramach łączonej grupy ponieważ nie mieliśmy
pojęcia o obozowaniu, zbieraliśmy kadrę. Był
to wytężony rok budowania drużyny. Nadciągali
do nas chłopcy z 16 ŁDH, z terenów 72 SP przy
ul. Żabiej, z całych północnych Bałut.
Staliśmy się Drużyną odrodzoną i
środowiskową, co zostało do dzisiaj po
przeszło 19 lat po tym wydarzeniu. Służbę dla
Stalowej Trzynastki podjęli różni instruktorzy
z hm. Fangratem na czele, który zajął się
wyszukiwaniem byłych trzynastaków, phm.
Mirosławem Merskim, który studiując na
Wojskowej Akademii Medycznej przybliżył nas do
swojej rodzimej Trzynastki z Poznania, phm.
Bolesławem Zajączkowskim, któremu
poświęciliśmy cały podrozdział naszego
wydawnictwa, druhem harcmistrzem PL Bogusławem
Śliwerskim "Lwem", druhną wdr. Iwoną
Janicką przyboczną drużyny - tak, tak
dziewczyną (ale myślącą i działającą jak
chłopak ale o tym później), org. Piotrem
Wiewiórą. Komenda Hufca do tego stopnia nie
zaakceptowała zmian wprowadzanych samowolnie w
Drużynie, że nie raczyła powiadomić Dyrekcję
153 Szkoły o naszym w niej pobycie. Sprawa
wydała się po roku i w styczniu 1982 (dzięki
reorganizacjom stanu wojennego w Polsce),
Dyrektorka Szkoły podejmuje decyzję że nie
będzie akceptowała na swoim terenie młodzieży
z różnych szkół, która była uczestnikami
zbiórek Stalowej Trzynastki - Drużyny
Środowiskowej. Cóż było robić, należało
szukać nowego lokum. Działania Drużyny w
czasie listopada 1981 do stycznia Drużyny,
zarzuty wyssane z palca w celu likwidacji
Stalowej Trzynastki.
|